Naprawdę nie wiem co wymaga większej siły…Zmusić się do Chodakowskiej, która, matko! podskakując potrafi cały czas gadać (!!!), czy też…uczyć się…języka gruzińskiego!???
Tia…uczyć. Akurat! Spróbować, chociaż spróbować (!) nauczyć się czegoś więcej niż liczyć, przedstawić, przywitać, zapytać o drogę i wznieść krótki, acz treściwy toast „Gaumardżos!”
A myślałam, że cienka jestem z….angola! Tymczasem…w tym urokliwym zestawieniu…
Jezu! Jakże jestem z angielskiego dobra!
Swoją drogą, wiecie, że „gaumardżos” to wcale nie „na zdrowie”?
„Gaumardżos!” dosłownie oznacza… „Zwycięstwo!”
Taka sytuacja 😉
A jak