Dwie wspaniałe wycieczki do Gruzji zimą! Zobacz i wybierz dla siebie swoją Podróż Życia!
IMERETIA - BAKURIANI 16.01 - 24.01.2019 Dużo śniegu. Dużo wina. Dużo Gruzji! 7 dni na miejscu
Daj się porwać w Podróż Życia!
Zachwycającą śniegiem.
Zachwycającą Gruzją!
Stało się
Po raz kolejny wyruszamy na Stoki Kaukazu!
Sezon zaczynamy od Bakuriani!
Bo?
Bo ten najstarszy w Gruzji (i jedyny z kompleksem skoczni narciarskich) kurort oferuje nam to, na co z pewnością zasługujemy i czekamy 😉 Nie bez przyczyny też uchodzi za najlepszą całoroczną strefę rekreacji w Gruzji. 200 słonecznych dni w roku! My potrzebujemy zaledwie 7!
Bo jest bajecznie!
Bo Kaukaz to morze możliwości!
Cudownie przygotowane, szerokie i łagodne w większości stoki (50% to trasy niebieskie, 33% czerwone i 17% trasy czarne), kuligi, konie, skutery śnieżne, place zabaw, trasa saneczkarska, lodowisko i oszałamiająca widokowo przejażdżka koleją wąskotorową Bakuriani – Borjomi! Z pazurem
Bo jest…Trójwymiarowo!
Bo Kaukaz hipnotyzuje…A komu mało, to lot na paralotni nad ośnieżonymi szczytami podnosi doznania♥️ Każde!
Bo są miejsca o których nawet nie marzymy że są, a co dopiero by doń dotrzeć! Zapraszam więc na wyprawę nad jezioro Tabatskuri, na wysokości 1991m n.p.m. Tam szaszłyki??? A dlaczego nie?!
Wszystko można – Gruzja
A trasy?
Bardzo proszę.
Raptem 20. Słownie dwadzieścia Łączna ich długość to ok. 23km. Wyciągów mamy 10: 2 gondole, 5 krzeseł i 3 orczyki.
O ile wszystkie rabotajut 😉
Najwyższa nartostrada zaś znajduje się na 2705m n.p.m. Najdłuższa trasa to ok. 4km. Biegowe trasy również dostępne.
Nic wielkiego? Nic imponującego? Oczywiście. Macie rację. Statystycznie…niewiele.
Tylko że…
Gruzja wygrywa z Europą n o w ą jakością!
Jakością zamkniętą nie w setkach kilometrów tras, a w setkach otwartych serc i ludzkich uśmiechów… I w hektolitrach najlepszego na świecie wina!
Gruzja wygrywa ze Europą Kaukazem! Małym, Wielkim. Każdym. Kto był – potwierdzi. Nie mam wątpliwości
Zatem? Podróż Życia zimą?
Wybieram Kaukaz!
M o j a Ukochana Gruzja w wydaniu śnieżnym? Jak najbardziej! Wiem już, że jest równie piękna i równie do szpiku prawdziwa! I niejedno serce już wyrwała… Lecimy Kochani do Kutaisi. Bilety z Warszawy po 218 zł! W obie strony. Tam też zaczynamy…oczywiście po gruzińsku! Z siedmiu dni pięć spędzamy na stoku, a w ciągu dwóch poprzedzających pokażę Wam, dlaczego ten właśnie kraj kocham do szaleństwa! ♥️♥️
W Kutaisi śpimy w magicznym hotelu, w pokojach 2 i 3 osobowych. Cudownie.
W Bakuriani, w uroczej willi zajmujemy kilka pokoików. W większości dwójeczki.
Śniadania serwowane w miejscach noclegowych. Kolacje spożywamy zaś tam, gdzie zechcemy. I tak jak chcemy!
W cenie 950$ oferuję Wam Moi Mili wszystko co niezbędne do przeżycia t e g o rodzaju Przygody!
*wszystkie noclegi, w tym dwa transferowe
*wszystkie śniadania
*wszystkie kolacje z winem no limit
*jedną uroczystą kolację w Kutaisi – wyjątkowa restauracja z muzyką na żywo i pokazem tańców narodowych
*wejście do Parku Borjomi – źródła słynnej wody mineralnej – woda no limit
*skipass na 5 dni
*przejazd koleją wąskotorową – cudownie widokowa trasa! m.in. mostem Eiffla! Tak. Tego od Wieży
*transfery lotniskowe w datach i godzinach tripu
*przejazdy po kraju komfortowymi 8-osobowymi VANami
*podwózkę do wyciągu w razie konieczności
*wstęp do Jaskini Prometeusza – zwiedzanie z przewodnikiem lokalnym swoje zwariowane towarzystwo i przeróżne opowieści o Gruzji. I o historii i o życiu
*wino no limit po zdjęciu nart…nie tylko do kolacji . A w bardzo mroźne dni…czaczę oczywiście! Koniec. Nie ma co przedłużać – ceny biletów Wam uciekną! A styczeń tuż tuż!
Zanim jednak się zdecydujecie – poczytajcie jeszcze to i owo. I o mnie. I o tej m o j e j Gruzji. I tu na stronie www, i na facebookowym fanpage’u.
Możecie też zadzwonić! Jestem i czekam.
Pragnę po prostu, abyście byli świadomi wyboru. I wiedzieli na przykład, że nie jestem instruktorem narciarstwa, ani przewodnikiem górskim. I że nie skończyłam turystyki, a filologię rosyjską. I że jestem z tego dumna. Bardzo I że jestem sobą. Kocham Gruzję. I pragnę i Was w niej rozkochać. I latem. I zimą. Bo kocham konie, ale uwielbiam też narty.
Bo z jednej strony nie boję się wyzwań. A z drugiej ciągle się uczę. I Gruzji i Życia.
Pamiętajcie jednocześnie i o tym, że może właśnie dlatego, nie wita Was na lotnisku rezydent. Nie ładuje do autokaru. Nie znika Wam z pola widzenia na 7 dni, pojawiając się tylko, aby przedstawić możliwe wycieczki
fakultatywne. Ja Kochani z Wami jestem. Z Wami podróżuję i z Wami się bawię. Nie wyobrażam sobie inaczej!
Kochani. Przypomnę w tym miejscu, że tylko Wasz bilet lotniczy na moim mailu gruzjamojamilosc@gmail.com daje Wam 100% gwarancji bycia w zespole. Bez zaliczek. Bez zadatków.
Tylko bilet! To nadal nasza umowa oparta na obopólnym zaufaniu. I póki co temat constans 🙂
BILETY LOTNICZE I UBEZPIECZENIE KUPUJECIE SAMI! Podane daty ramowe wypraw są DATAMI
PRZELOTÓW WEDŁUG WIZZ AIR WARSZAWA-KUTAISI-WARSZAWA. To znaczy, że dokładnie na TE daty kupujecie bilety lotnicze. Jeśli natomiast chcecie przylecieć inaczej – oczywiście żaden problem, ale wówczas wszystko dogrywacie i dodatkowo opłacacie na miejscu już sami. Zawsze pomogę i podpowiem, w miarę możliwości oczywiście.
POLISĘ również kupujecie sami, wybierając Wam odpowiadające warunki ubezpieczenia. Proszę jednak, abyście zawsze sprawdzili, jak obsługiwany zostaje klient w Gruzji w razie jakiegokolwiek zdarzenia.
TRASA:
IMERETIA (KUTAISI I OKOLICE)- BORJOMI-BAKURIANI-KUTAISI:
KUTAISI – zwiedzanie Jaskini Prometeusza, Katedry Bagrata i Gelati, a wieczorem uroczysta kolacja w restauracji z pokazem tańców narodowych – 2 noce (w tym jedna po przylocie)
BORJOMI – BAKURIANI – przejedziemy do Bakuriani cudowną widokową koleją! Mostem pana Eiffla Auta z bagażami czekają zaś na nas już w kurorcie
Tam spędzimy wszystkie pozostałe dni! W sumie 6 nocy – ostatnia transferowa. W nocy 23/24 stycznia udamy się w drogę powrotną na lotnisko w Kutaisi.
I wcale nie zmuszam Was do snu! Żegnamy się winem oczywiście. Jesteśmy w Gruzji!
I na tym szkicu poprzestanę. ZWŁASZCZA ZIMĄ.
Wiem na pewno – Gruzja to kraj rządzący się swoimi prawami. Swoistymi. Tam obowiązuje „Prawo Kaukazu”, które każe być pokornym i cierpliwym. Wyrozumiałym i wytrzymałym. Proszę mi zaufać – wiem co czynię 😉 I wiem jak Gruzja jest cudowna, ale też jak męczy i zmienia nasze dopieszczone plany!
Nie sztuką jest napchać punktów na maxa i łudzić się, że wszystkie je uda się spełnić, a potem szukać w głowie wytłumaczenia dlaczego jest inaczej…
Sztuką jest pozwolić się Gruzją raczyć…nią oddychać, a nade wszystko Gruzję poczuć! Nawet, jeśli nie jest to stricte wyjazd krajoznawczy! Ja zaś i tak zrobię wszystko co będzie możliwe do zrobienia i wycisnę i z Was i z Gruzji dla Was absolutne maximum! Bo i po to tam jedziecie. Nie tylko na narty. Gruzja to stan umysłu!
Wiem, że dużo tych treści. Ale uważam, że lepiej w tę stronę, to raz, dwa – i tak starałam się tylko naszkicować tę swoją Gruzję i swoją jej wizję. Bo logistyką na miejscu czy chcemy czy nie, kieruje
Kaukaz, a ostatnie zdanie należy do pogody. Taki klimat 😉
Niezależnie jednak od niespodzianek, każda wyprawa, to naprawdę ogrom widoków i doznań i przeżyć. I sporo kilometrów do przejechania. No tutaj mniej, bo wyjazd prawie stacjonarny (zakotwiczamy w Bakuriani), ale trochę godzin w samochodach i tak spędzimy, bo musimy dojechać. I zdjęcia też trzeba zrobić. I zjeść może.
Może kawa? I wino może? 😉 Na odcinku ok 140km z Kutaisi do Bakuriani – naprawdę wiele może się wydarzyć i zachcieć 🙂
A ten dzień jest przeznaczony właśnie na transfer ów. I na kolej! Zatem bez stresu – dnia nie wydłużymy! A noc na nas poczeka
Noclegi. Skąd wybór jak w opisie powyżej? Już wyjaśniam…
Po pierwsze – nie mieszkamy w typowych hotelach, a nawet nie do końca w pensjonatach w
naszym pojęciu. Miejsca przypominają bardziej domy-hostele. Przytulne i rodzinne . I uwierzcie mi, tylko taki klimat wpisuje się w założenie poczucia Gruzji. W wielce wypasionych hotelach nie macie na to praktycznie żadnych szans. Jesteście masą. Turystyczną papką. Jesteście anonimowi 🙁
Po drugie – mój wybór gwarantuje Wam tę moją ukochaną „wartość dodaną” właśnie. Choćby prozaiczne śniadania – spożywacie jak u siebie. W atmosferze domowników niemal, a nie gości. Nikt Wam niczego nie reglamentuje, nie obserwuje i nie pogania!
Po trzecie – zwracam uwagę, by do wyciągu było minimalnie blisko, i albo spacerem albo dowóz w cenie. I aby wypożyczalnie były z przyzwoitym i sprzętem i cenami. Nie każdy bowiem chce targać sprzęt z Polski. Ja nie targam 🙂
Po czwarte – jeśli zmiksujemy powyższe, okaże się, iż naprawdę mało jest wciąż jeszcze miejsc w gruzińskich kurortach, łączących wszystkie te atuty. I, co niezwykle ważne w sezonie zimowym – nie wymagających przedpłat. Tylko w takim układzie bowiem, mogę i z Wami pozostać w relacji bezzaliczkowej. A dla mnie jest to jednocześnie odzwierciedlenia ludzkiego podejścia gospodarzy do nas. I jeszcze mnie to nie zmyliło nigdy. Odpukać 😉
Jedyny minus takich miejscówek jest taki, że…bardzo często miejsc brakuje tam już na wiele miesięcy przed rozpoczęciem sezonu. I tym razem też udało mi się zaklepać ostatnie rzutem na taśmę. Taka Gruzja!
Ale, według mnie Kochani, 7- 8 dni to nie miesiąc. I wytrzymać można. Bo coraz mniej jest miejsc, gdzie wciąż jeszcze człowiek z człowiekiem tak blisko być może…Bo nie żyjemy na Bezludnej Wyspie przecież. I chcemy się integrować. I siebie nauczyć… I Gruzję choćby lekko poczuć…Ufam, że właśnie tak jest?
A jak to wszystko przetrwać? 😉
Nic trudnego!
Jadąc do Gruzji według mojej filozofii i standardu, należy wyłączyć tryb „oczekiwać”, a włączyć „brać i chłonąć”. Absolutnie trzeba to zrobić! Bo PRAWDZIWA Gruzja warta jest wiele, o ile człowiek jest gotowy na ten INNY ŚWIAT. I to kompletnie inny, w każdym wymiarze. I jeszcze raz pragnę to podkreślić.
Luxus, vip klasa, komfort, cisza, spokój, sterylność, dużo snu, mało wina, mało jedzenia, przewidywalność, brak serdeczności i otwartości, windy, brak schodów, schabowy, drinki, wino z kryształów, pokoje jednoosobowe, mleko do
kawy, zawsze sprawna klima w autach czy hostelach, punktualność Gruzinów, jazda bez postojów itp. – to terminy których na wyjazdach ze mną raczej się nie znajdzie 😉
Choć dla mnie właśnie, przewrotnie, wszystkie braki tego kraju są największą jego zaletą. I dlatego się tak zakochałam. Bo są rzeczy i doznania, które nie mają ceny. Bo są tam Ludzie, którzy mówiąc „Przyjaźń” dobrze wiedzą co oznacza to
słowo i jaką głębię w sobie kryje. I nawet, jeśli znają Cię…jeden dzień…. Nigdy nie zapomną! I to Oni właśnie oddają Wam swoje domy i swoje serca. I nie uśmiechają się do Was kurtuazyjnie.
Zwyczajnie się na Was otwierają…
Takich właśnie ludzi mam zaszczyt tam znać. Z takimi mam zaszczyt przyjaźnić się i pracować. Takich pragnę i Wam przedstawić. Wielkich prostotą i sercem. Nieprzerysowanych. Nieudających. Prawdziwych. Nawet, kiedy bywają źli…bo
ktoś akurat chciałby ich przemodelować na europejską nutę;-)
A tego się akurat nie da…
I nie chcemy tego w Gruzji. W Gruzji chcemy Gruzji! Tylko i aż. I pora roku kompletnie tu nie stanowi!
To tak na zniechęcenie bądź zachęcenie! W zależności od charakteru i upodobań 😉
Bo chodzi tylko i wyłącznie o to, aby wyjazd był wielką przyjemnością, a nie rozczarowaniem.
To ma być nie tylko moja Podróż Życia. Marzę, by była i Wasza!
Czekam na Was – pozostaję do usług, i serdecznie zapraszam!
Asia Juszczuk +48 519 860 543
Bardzo też proszę o zapoznanie się z moją stroną
www.gruzjamojamilosc.pl, a nade wszystko z całą zakładką http://gruzjamojamilosc.pl/wazne – tam wiele o zasadach panujących w Gruzji, typach noclegów i reguł podróżowania ze mną 😉
Gaumarjos!
TBILISI - GUDAURI 2.02 - 10.02.2019 - 7 dni na miejscu
Zima nie musi być…tylko zimna! I tylko biała.
I wyłącznie na stoku 
A w Gruzji to już na pewno nie może!
Zatem???
Daj się porwać w Podróż Życia!
Ale…z nartami!
Kocham zimę! I śnieg. I narty kocham! Onegdaj uratowały moją głowę od emocjonalnego przegrzania i pozwoliły myśleć tylko o jednym…aby zjechać na dół i…przeżyć! I oczywiście, że to narty są sercem tego tripu! Acz…narty w Gruzji, to zupełnie inna jakość! A dla tych, co znają temat europejskich stoków – zupełnie Nowa jakość. Bo w Gruzji. Bo w kraju kipiącym tradycją, dumą i zwykłością jednocześnie. Dlatego właśnie nie wyobrażam sobie, pozbawić Was choćby pierwiastka tej Prawdziwej Gruzji, choćby poczucia woni kultury, choćby muśnięcia architektury, choćby dotknięcia tej Mojej Miłości… Że o winie nad ranem nie wspomnę!
Gudauri. Tam poszusujemy!
Gudauri położone jest w samym sercu gór Kaukazu, w otoczeniu jednych z najbardziej spektakularnych szczytów w Europie, na wysokości 2 tys. m n.p.m. Ze względu na taką wysokość właśnie posiada dobre warunki narciarskie od grudnia do końca kwietnia. Całkowita długość tras zjazdowych to ponad 57 km, a średnia pokrywa śnieżna — 2,5 m. Najniższy punkt trasy narciarskiej leży na wysokości 2050 m, najwyższy aż 3250 m n.p.m. Wiecie, że tę cudną lokalizację zauważono dopiero w latach 80-tych XX wieku? Wówczas Gruzja była jeszcze częścią ZSRR, ale może właśnie dlatego władze postarały się nawet o kapitał zagraniczny, a pierwszymi inwestorami okazali się być Austriacy.
Trochę cyferek.
- Tereny narciarskie: 1990-3007 m n.p.m.
- Trasy: 57 km (niebieskie – 39% / 22 km, czerwone – 43% / 25 km, czarne – 18% / 10 km)
- Wyciągi: 7 (1 gondola, 5 krzesełek, 1 orczyk) + 3 dla dzieci
- Snowpark: jest (300 m)
Tras może niewiele w zestawieniu z Austrią czy Francją, ale będę się upierać…Nowa jakość. I jasne, że nie o infrastrukturę mi chodzi w tym momencie. Na myśli mam Kaukaz! Na myśli mam wszystko to, czego w tym kraju doświadczyłam. Czego się nauczyłam. Co spostrzegłam. I czego wyzbyłam.
Kochani. Nic się nie zmieniło i tak jak w sezonie letnim, tak i teraz, załoga moja liczyć może magiczne 13 osób max i magiczne 6 minimum. Przypomnę w tym miejscu, że tylko Wasz bilet lotniczy na moim mailu gruzjamojamilosc@gmail.com daje Wam 100% gwarancji bycia w zespole. Bez zaliczek. Bez zadatków. Tylko bilet! To nadal nasza umowa oparta na obopólnym zaufaniu. I to też się nie zmieniło. Dobrych schematów się gorszymi nie zastępuje;-)
BILETY LOTNICZE I UBEZPIECZENIE KUPUJECIE SAMI
Podane daty ramowe wypraw są DATAMI PRZELOTÓW WEDŁUG PLL LOT. To znaczy, że dokładnie na TE daty kupujecie bilety lotnicze. Jeśli natomiast chcecie przylecieć inaczej – oczywiście żaden problem, ale wówczas wszystko dogrywacie i dodatkowo opłacacie na miejscu już sami. Zawsze pomogę i podpowiem, w miarę możliwości oczywiście. POLISĘ również kupujecie sami, wybierając Wam odpowiadające warunki ubezpieczenia. Proszę jednak, abyście zawsze sprawdzili, jak obsługiwany zostaje klient w Gruzji w razie jakiegokolwiek zdarzenia. Jaka jest procedura – bezgotówkowa, czy też samemu najpierw trzeba wyłożyć za ponoszone koszty. Przede wszystkim zaś, ważne abyście mieli wykaz
placówek w Gruzji z którymi Wasz ubezpieczyciel ma podpisaną umowę.
UWAGA. Można wykupić opcję uwzględniającą bycie pod wpływem alkoholu Pamiętajcie też, iż polisa na taki wyjazd musi być podwyższona!
To zaś, co zapewniam Wam ja po stronie gruzińskiej, to wydatek:
– 980$ za osobę w wariancie mieszkania w Kazbegi
– 1350$ za osobę w wariancie mieszkania w Gudauri
A płacicie Kochani za:
*7 noclegów, w tym jeden transferowy ( hotel w Tbilisi, dom w Kazbegi lub hotel 3* w Gudauri (do wyciągu ok. 5 minut pieszo
*wszystkie śniadania (w hotelu w Tbilisi kontynentalne, w Kazbegi gruzińskie, w Gudauri mieszane)
*wszystkie obiadokolacje – w Kazbegi domowe wyśmienite, w Gudauri w restauracji hotelowej lub okolicznych, a w wieczór transferowy na trasie do Tbilisi– w Pasanauri -ufam ze zjemy najlepsze chinkali w Gruzji!
*jedną uroczystą, integracyjną kolację w restauracji w
Tbilisi z muzyką na żywo i pokazem tańców narodowych – tańczą dla nas profesjonalni tancerze!
*powitalne wino na lotnisku. I pożegnalne
*transfer lotnisko – hotel-Tbilisi – lotnisko w datach tripu,
*transfer do i z Gudauri – VANy
*przejazdy po Tbilisi – restauracja, łaźnie siarkowe
*gwarancję podstawienia samochodu zastępczego,
opłaty drogowe
*zwiedzanie Starego Miasta w Tbilisi oraz Mcchety
*bilety wstępu – wszystkie płatne twierdze, zabytki, wjazd kolejką linową w Tbilisi, degustacja w Tbilisi – więcej nie mogę tu zdradzić
*wstęp do Abanotubani – carskie łaźnie siarkowe – przecudna regenerująca kąpiel! – 1h w bani wynajętej tylko dla nas!
*skipass na 5 dni
*opiekę, radę i pomoc przewodnika – fascynaty – czyli ja we własnej osobie 😉 Pamiętajcie – nie wita Was na lotnisku rezydent. Nie ładuje do autokaru.. Nie znika Wam z pola widzenia na 5 dni, pojawiając się tylko, aby przedstawić możliwe wycieczki fakultatywne. Ja Kochani z Wami jestem. Z Wami podróżuję i z Wami się bawię. Nie wyobrażam sobie inaczej!
Nie gwarantuję jednak swoim gościom np. lunchu, deserów, owoców, kawy i herbaty poza miejscami noclegowymi, indywidualnych pamiątek, oraz alkoholu za wyjątkiem wina powitalnego i strzemiennego na lotnisku oraz w restauracji.
W cenie oczywiście nie ma także biletu lotniczego i ubezpieczenia, sprzętu narciarskiego i instruktora.
TRASA:
TBILISI – MCCHETA – GUDAURI – TBILISI:
Tbilisi – short zwiedzanie Starego Miasta i uroczysta kolacja w restauracji z pokazem tańców narodowych – 2 noce (w tym jedna po przylocie)
Mccheta – pierwsza stolica Gruzji z Katedrą Sweti Cchoweli
Gudauri – przejazd Gruzińską Drogą Wojenną – po drodze Twierdza Ananuri nad Jeziorem Żinwalskim, Przełęcz Krzyżowa (Dżwari) – najwyższy punkt Drogi
Wojennej, 2379m n.p.m. – 5 nocy (oczywiście, w opcji noclegów w Gudauri, możliwy fakultatywny przejazd do Kazbegi!) Okolica…bajkowa…Surowy, majestatyczny Kaukaz ze szczytem Kazbek 5047m n.p.m
Tbilisi – powrót na ostatnią noc transferową. Wizyta w łaźniach i Tbilisi by Night do wylotu
Wyjazd na lotnisko ok. godz. 3.00 nad ranem 10.02
I na tym szkicu poprzestanę. ZWŁASZCZA ZIMĄ.
Wiem na pewno – Gruzja to kraj rządzący się swoimi prawami. Swoistymi. Tam obowiązuje „Prawo Kaukazu”, które każe być pokornym i cierpliwym. Wyrozumiałym i wytrzymałym. Proszę mi zaufać – wiem co czynię 😉 I wiem jak Gruzja jest cudowna, ale też jak męczy i zmienia nasze dopieszczone plany!
Nie sztuką jest napchać punktów na maxa i łudzić się, że wszystkie je uda się spełnić, a potem szukać w głowie wytłumaczenia dlaczego jest inaczej…
Sztuką jest pozwolić się Gruzją raczyć…nią oddychać, a nade wszystko Gruzję poczuć! Nawet, jeśli nie jest to stricte wyjazd krajoznawczy! Ja zaś i tak zrobię
wszystko co będzie możliwe do zrobienia i wycisnę i z Was i z Gruzji dla Was…absolutne maximum! Bo i po to tam jedziecie. Nie tylko na narty. Gruzja to
stan umysłu!
Wiem, że dużo tych treści. Ale uważam, że lepiej w tę stronę, to raz, dwa – i tak starałam się tylko naszkicować tę swoją Gruzję i swoją jej wizję. Bo logistyką
na miejscu czy chcemy czy nie, kieruje Kaukaz, a ostatnie zdanie należy do pogody. Taki klimat 😉
Niezależnie jednak od niespodzianek, każda wyprawa, to naprawdę ogrom widoków i doznań i przeżyć. Masa, masa! kilometrów do przejechania. No tutaj mniej, bo stacjonujemy w Kazbegi (25km od Gudauri) lub – opcja druga – w samym Gudauri , ale trochę godzin w samochodach i tak spędzimy, bo musimy dojechać. I zdjęcia też trzeba zrobić. I zjeść może. Może kawa? I wino może? 😉 Na odcinku 140km z Tbilisi do Gudauri – naprawdę wiele może się wydarzyć i zachcieć A ten dzień jest przeznaczony właśnie na transfer ów. Zatem bez stresu – dnia nie wydłużymy!
W tym tripe Kochani nocujemy w Tbilisi i w Kazbegi lub w Gudauri.
Kazbegi. Prywatny dom cudnej Mai. Pokoje 2-3-4 i 6 osobowe. Dwie wspólne łazienki na cały dom. Ręczniki i kosmetyki są 😉 Cieplutko! Z okien i z tarasu…widok na Kazbek!
W Gudauri – hotel 3* naprawdę niezły. I sprawdzony! Acz podwyższa cenę wyprawy znacząco, co łatwo zauważyć. Wasza decyzja po prostu. Pokoje 2-3 osobowe. Pełen komfort. Nawet sauna za dodatkową opłatą. Narciarnia rzecz jasna też. W cenie naturalnie. W roku ubiegłym sauna 1h – 100 lari. Łazienki w pokojach oczywiście 😉 W Tbilisi sprawdzony od lat hotel 3* z łazienkami w pokojach również. I basenik – mam nadzieję z podgrzaną wodą 😉
Dlaczego tak wybrałam? Już wyjaśniam…
Po pierwsze – nie mieszkamy w typowych hotelach, a nawet nie do końca w pensjonatach w naszym pojęciu. Miejsca przypominają bardziej domy-hostele. Przytulne i rodzinne I uwierzcie mi, tylko taki klimat wpisuje się w założenie poczucia Gruzji. W hotelach, nawet zaledwie 3* nie macie na to praktycznie żadnych szans. Jesteście masą. Turystyczną papką. Jesteście anonimowi
Po drugie – mój wybór gwarantuje Wam tę moją ukochaną „wartość dodaną” właśnie. Choćby prozaiczne śniadania – spożywacie jak u siebie. W atmosferze domowników niemal, a nie gości. Nikt Wam niczego nie reglamentuje, nie obserwuje i nie pogania
Po trzecie – zwracam uwagę, by do wyciągu było minimalnie blisko, i albo spacerem albo dowóz w cenie. A powrót aby był wręcz na nartach pod drzwi. I aby wypożyczalnie były pod ręką – z przyzwoitym i sprzętem i cenami. Nie każdy bowiem chce targać sprzęt z Polski.
Po czwarte – jeśli zmiksujemy powyższe, okaże się, iż naprawdę mało jest miejsc w Gudauri łączących wszystkie te atuty. I, co niezwykle ważne w tym kurorcie zwłaszcza – nie wymagających przedpłat. Tylko w takim układzie bowiem, mogę i z Wami pozostać w relacji bezzaliczkowej. A dla mnie jest to jednocześnie odzwierciedlenia ludzkiego podejścia gospodarzy do nas. I jeszcze mnie to nie zmyliło nigdy Odpukać 😉
Jedyny minus takich miejscówek jest taki, że…bardzo często miejsc brakuje tam już na wiele miesięcy przed rozpoczęciem sezonu. I tym razem też udało mi się zaklepać ostatnie 6 w jednym domu i kolejne 7 w drugim. Taka Gruzja!
Ale, według mnie Kochani, 7- 8 dni to nie miesiąc. I wytrzymać można. Bo coraz mniej jest miejsc, gdzie wciąż jeszcze człowiek z człowiekiem tak blisko być może…Bo nie żyjemy na Bezludnej Wyspie przecież. I chcemy się integrować. I siebie nauczyć… I Gruzję choćby lekko poczuć…Ufam, że właśnie tak jest?
A jak to wszystko przetrwać? 😉 Nic trudnego!
Jadąc do Gruzji według mojej filozofii i standardu, należy wyłączyć tryb „oczekiwać”, a włączyć „brać i chłonąć”. Absolutnie trzeba to zrobić! Bo PRAWDZIWA Gruzja warta jest wiele, o ile człowiek jest gotowy na ten INNY ŚWIAT.
I to kompletnie inny, w każdym wymiarze. I jeszcze raz pragnę to podkreślić. Luxus, vip klasa, komfort, cisza, spokój, sterylność, dużo snu, mało wina, mało jedzenia, przewidywalność, brak serdeczności i otwartości, windy, brak schodów, schabowy, drinki, wino z kryształów, pokoje jednoosobowe, mleko do kawy, zawsze sprawna klima w autach czy hostelach, punktualność Gruzinów, jazda bez postojów itp. – to terminy których na wyjazdach ze mną raczej się nie znajdzie 😉
Choć dla mnie właśnie, przewrotnie, wszystkie braki tego kraju są największą jego zaletą. I dlatego się tak zakochałam. Bo są rzeczy i doznania, które nie mają ceny. Bo są tam Ludzie, którzy mówiąc „Przyjaźń” dobrze wiedzą co oznacza to słowo i jaką głębię w sobie kryje. I nawet, jeśli znają Cię…jeden dzień….
Nigdy nie zapomną! I to Oni właśnie oddają Wam swoje domy i swoje serca. I nie uśmiechają się do Was kurtuazyjnie. Zwyczajnie się na Was otwierają… Takich właśnie ludzi mam zaszczyt tam znać. Z takimi mam zaszczyt przyjaźnić się i pracować. Takich pragnę i Wam przedstawić. Gruzinów Wielkich Wielkich prostotą i sercem. Nieprzerysowanych. Nieudających. Prawdziwych. Nawet, kiedy bywają źli…bo ktoś akurat chciałby ich przemodelować na europejską nutę;-)
A tego się akurat nie da…
I nie chcemy tego w Gruzji. W Gruzji chcemy Gruzji! Tylko i aż. I pora roku kompletnie tu nie stanowi… To tak na zniechęcenie bądź zachęcenie! W zależności od charakteru i upodobań 😉 Bo chodzi tylko i wyłącznie o to, aby wyjazd był wielką przyjemnością, a nie rozczarowaniem.
To ma być nie tylko moja Podróż Życia. Marzę, by była i Wasza!
Czekam na Was – pozostaję do usług, i serdecznie zapraszam!
Asia Juszczuk +48 519 860 543
Bardzo też proszę o zapoznanie się z moją stroną
www.gruzjamojamilosc.pl, a nade wszystko z całą zakładką http://gruzjamojamilosc.pl/wazne – tam wiele o zasadach panujących w Gruzji, typach noclegów i reguł podróżowania ze mną 😉
Uwaga!
Nie jestem instruktorem narciarstwa, ani przewodnikiem górskim.
Jestem sobą. Kocham Gruzję. Pragnę i Was w niej rozkochać.
Uwielbiam narty. Nie boję się wyzwań. I ciągle się uczę. I Gruzji i Życia.
I skłamałam na początku. Sercem wyjazdu nie są narty.
Sercem absolutnie jest Gruzja! I niech tak pozostanie.
Gaumarjos!